Odcinek bogaty w konstrukcje wodne.

Galina koniecznie chciała, żebym umieścił to zdjęcie. Podobno jest ładne. To z miejsca wczorajszego noclegu zrobione w nocy.
A dzisiaj najpierw ruszyliśmy na aqueduct pod Magdeburgiem. Bardzo starałem się zrobić zdjęcia, ale nasza łódka jest na to za niska. Umieszczam te, na których jednak coś widać.






I jeszcze bardzo ważna uwaga dla tych, co będą tamtędy płynąc. Przed wpłynięciem na aqueduct trzeba bezwzględnie zgłosić się telefonicznie lub radiowo. Jak nie znasz niemieckiego, to zgłoś się po angielsku. To ich problem, a na tych co się nie zgłosili na śluzie czeka policja i kasuje mandaty 35 euro. Ja w tamtą stronę nie zgłosiłem się, ale płynąłem w konwoju pięciu łodzi i nie połapali się, ale teraz byłem sam i mimo, że polscy szyprowie barek mówili, że jachty nie muszą, to postanowiłem się zgłosić. Nr telefonu jest na tablicy informacyjnej w miejscu oczekiwania. Śluzowy czeka ze śluzowaniem, aż policja skasuje tych co trzeba.


Po przepłynięciu aqueductu widać po sterczących dachach domów, że kanał jest dużo wyżej niż otoczenie. Nie wiem, czy potrafiłbym mieszkać ze świadomością, że za nasypem są nade mną tony wody.
Drugi obiekt do przebrnięcia to śluza Hohenwarthe. Przetrzymała nas 2 godziny, bo czekaliśmy, aż przypłynie coś dużego i profesjonalnego, dla kogo ruszą z procedurą. I właśnie tu muszę zauważyć, że wraz z końcem wakacji ruch łodzi sportowych zmalał drastycznie.
Na śluzie zrobiłem trzy zdjęcia. Tym razem jedziemy na dół.

Zamknęły się za nami wrota.

Wszyscy przywiązani.

I pojechaliśmy na dół.
W Burgu stoimy przy nabrzeżu. Poprzednio miasta nie zwiedzaliśmy, bo padało. Robimy to teraz.

Jak w prawie każdym niemieckim mieście, tak i tu jest Roland


Jest też ratusz.

I deptak.
Tomek, kiedy wracacie? My aktualnie jesteśmy na pojezierzu Drawskim, wracamy 18 września. Marian.