Nocowaliśmy na kotwicy. Obserwuję, że sporo ludzi tak nocuje, ja jednak nie mogę się przełamać, że to jest bezpieczne. Co innego przy załogach wieloosobowych, gdy w nocy jest wachta, ale tak bez nadzoru, a jak ta kotwica puści. Do Branderburgu płynie się Untere Havel, bardzo malowniczo z mnóstwem miejsc, gzie można by się zatrzymać. Sam Branderburg ma dość zawiłą sieć kanałów i warto na to popatrzyć wcześniej. Zatrzymaliśmy się na miejskim nabrzeżu Stadthavel, na samym południu przed śluzą Stadtschleuse. Dobre miejsce do zwiedzania miasta, ale są tu tabliczki z informacją, że trzeba płacić przez telefon i to sporo10 euro za nocleg plus 2 euro od metra łodzi. Miejscowi mówią, że tabliczki pojawiły się tydzień temu i należy je ignorować. Gdyby tak się porobiło, to zupełnie nie opłaci się stać w miejskich nabrzeżach, bo to drożej niż w marinie i bez wygód. Mariny pewnie z kolei podniosą stawki.

To zatoczka gdzie nocowaliśmy.

Po drodze spotkaliśmy dwie takie łodzie. Wyprzedziły nas gdy jeszcze staliśmy na noclegu . Potem dogoniłem je po 15 km. Osady płynęły pod holenderską banderą i rzeczywiście płynęły w stronę Holandii, a składały się wyłącznie z pań w naprawdę godnym już wieku. ( Sam nie jestem młodzieniaszkiem, wiem co mówię )


Tak stanęliśmy w Branderburgu.
Tomek, kiedy wracacie? My aktualnie jesteśmy na pojezierzu Drawskim, wracamy 18 września. Marian.