Stoimy na kotwicy. Odpłynęliśmy zaledwie 15 minut od portu. Jest bardzo czysta woda. Wydaje mi się, że jeszcze na 3 m widać dno. Oceniam po długości łańcucha kotwicznego.
Na postojach czas biegnie trochę innym trybem. Jest 26 stopni. Ja nie przepadam, ale ludzie dookoła kąpią się. Dziś to w ogóle inaczej, bo odrabiam zaległości blogu.
Wpłynęliśmy na wody dużych jezior. Trzeba tu trochę cały czas uważać, bo gdy pływa się na mapach elektronicznych to program cały czas pokazuje pozycję. Wystarczy rzut oka na ekran i wiadomo, gdzie się jest. Ale ja pływam na mapach papierowych muszę więc cały czas sam określać swoją pozycję zliczeniowo, po czasie, kursie i prędkości, oraz na podstawie tego co widzę. Lornetka bardzo się przydaje. Myślę jednak, że przy takiej nawigacji frajda większa.
Tomek, kiedy wracacie? My aktualnie jesteśmy na pojezierzu Drawskim, wracamy 18 września. Marian.