Po drodze śluza Zerben . Ruch tak bardzo zmalał, że przeszedłem ją niemal z marszu, sam. W drugą stronę płynęły dwie łódki. Stanęliśmy w marinie, ( za 21 euro, jak poprzednio ) , wstawiliśmy pranie i poszliśmy oglądać miasto. Tym razem zauważyliśmy, że coś tu śmierdzi. Chemią. Początkowo myślałem, że gaz nam się ulatnia, ale śmierdziało wszędzie. W internecie znalazłem, że Genthin ma przemysł spożywczy i chemiczny. To jest to. Ostatnio jak byliśmy musiał być inny kierunek wiatru. Wyczytałem, że Polacy ulokowali tu jakąś produkcję związaną z olejem rzepakowym. Barek z rzepakiem płynie tu sporo, bo zawsze pytam szypra co wiezie. To może teraz nasi trują powietrzy w Niemczech.




Takie piętnastotysięczne miasteczko, ale utrzymane, widać, że burmistrz stara się . A po powrocie do mariny zastaliśmy tam ćwiczenia strażaków.


Tomek, kiedy wracacie? My aktualnie jesteśmy na pojezierzu Drawskim, wracamy 18 września. Marian.